droga światła - mikro i makro

Droga na Śnieżnik, położony na granicy polsko-czeskiej najwyższy szczyt Sudetów Wschodnich, przebyta w pierwszy weekend marca razem z Soliści w ramach projektu #livewild. By pomiędzy schroniskiem a szczytem góry rozbić namioty i przenocować, tam gdzie wiatr zamiast szumieć kołysanki gra bojowego marsza. By pod rozgwieżdżonym niebem zjeść kolację ugotowaną na palniku gazowym z roztopionego śniegu – nie tylko nie miała skutków chorobowych, ale smakowała lepiej niż w niejednej restauracji. Tu mój Virgin Mobile nie daje rady z zasięgiem i przez chwilę można zapomnieć, że gdzieś w świecie istnieją większe miasta niż Międzygórze.

Jednak najpierw była droga. Nie potrafię powiedzieć ile razy byłam na tysięczniku położonym najbliżej mojego rodzinnego domu. Lubię malownicza trasę dojazdową do Międzygórza i widoki ze szczytu. Śnieżnika nigdy nie odmawiam, nie argumentuję, że lepiej pojechać w nowe miejsce.

Lubię tę drogę, bo w ogóle lubię drogę. Jednak ponieważ ideały nie występują w przyrodzie, również i droga na Śnieżnik ma wady – jest niefotogeniczna, oczywiście jak na obiekt górsko-przyrodniczy i w porównaniu do innych w tej kategorii. Dlaczego? Gdyż serpentynę pnącej się drogi z obu stron otaczają wysokie drzewa, które zasłaniają rozleglejsze widoki. Można zacząć je podziwiać dopiero przed samym szczytem, wcześniej ciężko o spektakularne ujęcia. Właściwie można powiedzieć, że na Śnieżnik idzie się lasem. Będąc świeżo po seansie „Pokotu”, postanowiłam las uczynić głównym bohaterem mojej drogi oraz korzystając z pogody, drugie to co lubię, czyli Światło, a dokładniej jego drogę z kosmosu na ziemskie zakamarki. Efekty? w miarę mnie zadowalające.
Zapraszam w drogę światłem inspirowaną:

Na ostatnim zdjęciu już nie Śnieżnik, a powstała około 6 milionów! lat temu Jaskinia Radochowska. Wszystko co istnieje ma swoją definicję, a te często tworzy się poprzez zestawienie z antagonizmem, przeciwieństwem. I tak naszą drogę pięknie zwieńczyło przejście od światła do całkowitej ciemności, takiej, do której oczy się nie przyzwyczajają. Ze względu na naturalny charakter jaskini zwiedzaliśmy ją oczywiście w kaskach wyposażonych w latarki czołowe, tylko przez chwilę bezradnie próbując się poruszać bez nich, ale rozmaitość sposobów przeprawiania się przez korytarze jaskini, pozostawiła dużo wrażeń i radości.


przekładając tekst piosenki LESKIEGO na polski:
"Możesz mówić, że jestem włóczęgą
Marnującym czas na wędrowaniu
Nazwać mnie śniącym na jawie lunatykiem
Obłąkanym kolekcjonerem myśli
Może to rodzaj szaleństwa
Wędrowanie w chmurach z długopisem
Ale pamiętaj, że nie będę
Gliną w twoich rękach

Możesz mówić, że jestem marzycielem
Przybywającym z kosmosu
Trochę nieobecnym myślami
Ale nie jestem nieświadomy
Możesz nazwać mnie poetą
Możesz powiedzieć, że jestem dziwakiem
Ale pamiętaj, ze mną wszystko w porządku
To ty wyglądasz na chorego

Możesz mówić, że jestem włóczęgą
Marnującym czas na wędrowaniu
Nazwać mnie śniącym na jawie lunatykiem
Obłąkanym kolekcjonerem myśli
Możesz mówić, że jestem włóczęgą
Zawsze przemieszczającym się z muzyką
Ale pamiętaj, że nie pozwolę ci
Ukształtować mojego umysłu
..."